Personalny trening języka

Trener, niezależnie, czy chodzi o rozwój osobisty, sport, czy naukę języka, to osoba, która może mieć kluczowy wpływ na młodego człowieka. Potrafi uskrzydlić albo skutecznie zniechęcić. Moją miłość do języka angielskiego zawdzięczam wspaniałej nauczycielce, do której zaczęłam chodzić przed maturą. Ona była młodą mamą, ja nastolatką.

Zawsze pogodna, uśmiechnięta i entuzjastyczna, sprawiała, że niecierpliwie czekałam na godzinę z językiem angielskim, by potem i tak zostać u niej dłużej. Dlaczego? Bo dzięki wspólnemu zaangażowaniu w praktyczny trening i poznawanie językowych ciekawostek, czas stawał w miejscu. Do dziś pamiętam nie tylko atmosferę lekcji, ale również klimat jej mieszkania. Choć niczym się nie wyróżniało i panował w nim rozgardiasz spowodowany codziennością, to piętrzące się stosy książek i rozrzucone materiały do nauki języka angielskiego uczyniły z niego najprzytulniejsze miejsce na ziemi. Zapach tych czterech ścian mam w pamięci do dziś.

To wtedy właśnie po raz pierwszy zamarzyła mi się praca osobistej trenerki angielskiego – kogoś, kto będzie umiał zmotywować, rozpalić pasję i skutecznie nauczyć języka.
Dlatego już na studiach, najpierw w Kolegium Języków Obcych, a potem na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika, nie tylko żarliwie uczyłam się angielskich słówek, zwrotów i gramatyki, ale lubiłam obserwować, jakimi metodami uczą najlepsi – podpatrywałam profesorów, chłonęłam nowinki z zakresu metodyki i nowych technik nauczania.

Dziś, mając ponad 10 lat doświadczenia w nauczaniu języka – zarówno w szkole językowej, jak i publicznej szkole ponadpodstawowej, wiem, że moje nastoletnie marzenie okazało się strzałem w dziesiątkę. Indywidualne lekcje angielskiego są bowiem najbardziej efektywną nauką języka, a osobisty kontakt z trenerem i relacja, jaka tworzy się na między uczniem a nauczycielem, jest mocnym atutem metody one-to-one.

Z uczniami pracuję własną metodą integrującą rozmaite formy ćwiczenia języka: stawiam na komunikację, ale też nie lekceważę gramatyki. Wiem bowiem, że to, co hamuje nas przed mówieniem, to lęk przed popełnieniem błędów. W nauczaniu zmierzam więc do tego, aby gramatyka stała się nawykiem i była w mowie elementem tak naturalnym jak jest w przypadku używania własnego języka. I to działa.

Nie odżegnuję się również od podręcznika, ale traktuje go jedynie jako pewien szkielet, który wypełniam treścią dostosowaną do ucznia – jego wiedzy, ale także zainteresowań, osobowości, potrzeb. I zawsze dbam o to, aby „żmudne” zamienić w „przyjemne”. Wtedy nauka staje się frajdą, a lekcje przyjemnością.
Wierzę, że indywidualny tok nauki języka to inwestycja, która nie tylko przynosi szybsze efekty, lecz ma ogromną szansę zaowocować apetytem na wiedzę.

A czy tego właśnie nie brakuje uczniom najbardziej, niezależnie od ich wieku?

  • tekst na stronę www.trenerangielskiego.eu