Trzecia strona medalu

Jako radca prawny miałem świadczyć ludziom pomoc prawną, opiniować lub zabierać głos w ich imieniu. Ale to nie moja bajka. Zamiast doradzać Ci cytując orzecznictwo lub niezrozumiałe paragrafy, wolę posłuchać Ciebie, poznać Twoje potrzeby. Chcę znaleźć Twój potencjał albo źródło problemu, stwarzając Tobie przestrzeń do własnych doświadczeń, niepowtarzalnych odkryć i wreszcie własnych wniosków, które zmienią Twoje życie, nie tylko zawodowe.

Będąc nastolatkiem aktywnie działającym w harcerstwie, dorastałem w pewności, że zostanę zawodowym żołnierzem. Myśląc o studiach w którejś z wojskowych akademii poszedłem do klasy matematyczno-fizycznej i… odkryłem w sobie humanistę. Jako pragmatyk wybrałem więc studia prawnicze. Obroniłem pracę magisterską i rozpocząłem aplikację radcowską. Na drugim roku przyszło kolejne olśnienie – sąd to nie jest miejsce dla mnie, nie tam chciałem udzielać ludziom realnego wsparcia. Zamknąłem zielony segregator z notatkami i tym samym przygodę z zawodem radcy prawnego.
Czy byłem bez pracy i perspektyw? Nie. Uczyłem się i ciężko pracowałem, kończąc w międzyczasie studia podyplomowe z zarządzania i obrotu nieruchomościami, negocjacje i mediacje oraz studia MBA. Równolegle wspinałem się po korporacyjnych szczeblach od specjalisty do dyrektora na całą Polskę. Na swoim koncie miałem wiele dużych transakcji zakończonych sukcesem, pod skrzydłami spory zespół ludzi i poczułem, że w biznesie bardzo ważne jest zarządzanie oparte o relacje z drugim człowiekiem, upraszczanie procedur oraz jasność stawianych celów. Praca w takim środowisku daje mi najwięcej satysfakcji. Chcąc połączyć teorię ze zdobytą praktyką zostałem trenerem i coachem.

Często powtarzam, że jestem „trzecią stroną medalu”, czyli kimś z zewnątrz, kto zapewnia obiektywne spojrzenie z perspektywy i dystansu. Dzięki temu widzę więcej i łatwiej mi zdiagnozować problem – zarówno indywidualny, jak i zespołowy. To pozwala mi stworzyć warunki do wytyczania celów, szukania kreatywnych rozwiązań, przecierania nowych biznesowych szlaków.

Inspiruję do świadomych i odważnych decyzji, bo sam takie podejmuję. Wierzę w intuicję i potencjał ludzi, którzy potrzebują czasem jedynie impulsu. Wiem, że jeden krok może dzielić nas od korzystnej zmiany.

Odpowiedziom na pytania: „co mi to robi, czego właściwie potrzebuję, jaki jest cel” sprzyjają moje pasje. Jadę w góry, idę w las lub wraz z rodziną wyruszamy w podróż. Kiedy zaś jestem w domu, wciąż chętniej wybieram rozrywki analogowe niż wirtualne – lubię kolekcjonować noże, zegarki i dobrą whisky oraz tworzyć skórzane akcesoria, a także czytać na potęgę – od beletrystyki po literaturę branżową. To wszystko przydaje mi się w mojej pracy, bo wiem, że dopiero kiedy zaangażujemy wszystkie zmysły, otworzymy się na doświadczenie, czegoś fizycznie dotkniemy, możemy wyraźniej zobaczyć naszą wymarzoną ścieżkę rozwoju. Tak też pracuję z moimi klientami.

Jeśli więc liczysz na wykład, monolog, prawdy objawione – nie ze mną.
Ja chcę Cię najpierw poznać, potem stworzyć dla Ciebie pole doświadczeń, na którym możesz się realizować, eksperymentować, popełniać błędy. Wszystko po to, by pomóc Ci znaleźć nową ścieżkę dopasowaną do Twojej osobowości, talentów, ale i ograniczeń. Podobnie pracuję z całymi zespołami w myśl idei: „Jeśli coś cię nie przerasta, skąd możesz wiedzieć, na co jeszcze cię stać?” T.S. Eliot)