Karnet na lepsze życie

Trafiają tu wszyscy, którzy chcą coś zmienić w swoim życiu. Poprawić relacje z ludźmi, awansować, znaleźć nową miłość albo po prostu zacząć żyć dla siebie. Dużo łatwiej tego dokonać, gdy na nowej drodze spotkamy życzliwych przewodników. W Dynamicu każdy kto Cię powita, był kiedyś na Twoim miejscu – też wszedł tu pierwszy raz, pragnąc czegoś nowego.
Rozsiadam się na czarnej kanapie w samym sercu siłowni i robię na małą prowokację:
– Mam stare wytarte dresy, mnóstwo kompleksów, nie chcę, żeby inni mnie obcinali wzrokiem, jestem nieśmiała i chcę schudnąć 10 kilogramów. Co możecie mi zaproponować?
– Chyba naoglądałaś się za dużo Instagrama – mówi Andrzej, jeden z trenerów. – Fitness to nie jest miejsce wyłącznie dla ludzi pięknych, młodych, we fluorescencyjnych ciuchach. Spójrz, kto tu przychodzi – są anorektycy, którzy chcą przytyć i otyli pragnący zrzucić 20 kilogramów ze 120. Nastolatkowie i ludzie w wieku przedemerytalnym. Zobacz, ile tu przestrzeni, każdy bez trudu znajdzie dla siebie miejsce. Nikt na nikogo nie patrzy. Jeśli przychodzisz, aby naprawdę coś zmienić, koncentrujesz się wyłącznie na swoim treningu.

Załoga Dynamica to ludzie, którzy też kiedyś przyszli tu na trening. Niektórym zdawało się, że potrzebują tylko zrzucić kilka kilogramów albo wzmocnić mięśnie. Potem z zaskoczeniem obserwowali, jak jedna zmiana pociąga za sobą kolejne, a centymetry w obwodach to tylko pretekst do głębokiej metamorfozy. Dziś część z nich to instruktorzy – dobre anioły siłowni, a reszta to trenerzy personalni, którzy dodają skrzydeł każdemu, kto przychodzi po zmianę.
– Nikt na nikogo się nie ogląda – dodaje Daniel, kolejny trener. – Najważniejsze są porównania ze samym sobą.
– Skoro mowa o porównaniach, możecie mi obiecać, że za kilka miesięcy, kiedy się ze sobą porównam, będę miała 10 kilo mniej?
Chłopaki – bo nagle jest już ich czterech – patrzą po sobie i wszyscy, niemal chórem odpowiadają:
– Jeśli włożysz w to tyle energii, ile my w Ciebie, to tak.

Najlepiej pracuje im się z klientami, którzy chcą się zaangażować. Wtedy obopólny wysiłek daje najlepsze rezultaty. Ale to znaczy, że trzeba wziąć na siebie odpowiedzialność – płacę to wymagam, od trenera oraz od siebie. Drugi warunek – szczerość. Jeśli umawiamy się na pewien plan żywieniowy, a nie trzymam się wytycznych, warto o tym powiedzieć wprost. Wtedy wiadomo, dlaczego trening nie daje oczekiwanych rezultatów.
– Na efektywność pracy najbardziej wpływa umysł – mówi Bartek. – Dlatego lubię wiedzieć, co się kryje pod chęcią zrzucenia zbędnych kilogramów. Bo nigdy nie chodzi o sam wygląd. Lepsza sylwetka ma być przepustką do czegoś ważniejszego. Dlatego podczas moich treningów dużo rozmawiamy, związuje się między nami relacja, w której ja jestem trochę przewodnikiem, trochę psychologiem, ale i dietetykiem, i zagorzałym kibicem.
– Zanim zacząłem pracować jako trener – włącza się Andrzej. – Pracowałem jako barman. W obu przypadkach klienci oczekują od nas empatii oraz wsparcia.
A Michał uzupełnia:
– Relacja z klientem to podstawa. Bywamy powiernikami, wspieramy i dopingujemy.
A efekty potrafią zaskoczyć ich samych.
Kilka miesięcy temu do Daniela zgłosił się 47-latek. Nazwijmy go Grzegorz. Introwertyczny, żeby nie powiedzieć mrukowaty, ze wzrokiem wbitym w podłogę, unikający rozmów i jakiegokolwiek zbliżenia. Trenował sumiennie trzy razy  w tygodniu – nabrał masy, a siła jego wzrosła o sto procent. Dziś wchodzi na siłownię prężnym krokiem i z uśmiechem na twarzy. Bardzo dużo mówi, bez oporów zagaduje innych ludzi. Daniel śmieje się, że czuje satysfakcję, gdy ego jego klienta – pod wpływem treningów – szybuje w kosmos.
Podobne doświadczenia mają z kobietami:
– Moja jedna klientka straciła tylko siedem kilo – mówi Andrzej. – Ale tyle wystarczyło, aby z szarej cichej myszki stała się królową życia. Poczucie sprawczości dodało jej ogromnej pewności siebie.
Fitness Dynamic mieści się w przedsionku największej olsztyńskiej sypialni – wpadają tu ludzie przed pracą, po pracy, a przedsiębiorcy, studenci i freelanserzy w ciągu całego dnia. Duża powierzchnia i dostępność wszystkich maszyn sprawia, że nie tworzą się kłopotliwe kolejki. Jedni po krótkim wstępie instruktora decydują się na samodzielne treningi, inni wolą mieć przy sobie anioła stróża.
– Niektórym wydaje się, że trener personalny to taki kat, co stoi nad Tobą i liczy powtórzenia. Nic bardziej mylnego.
Rzeczywiście trenerom Dynamica bliżej do aniołów stróżów. To oni zadbają o to, aby Twój trening był w pełni bezpieczny, podzielą się wiedzą z zakresu żywienia i fizjoterapii, poprowadzą za rękę, a gdy będziesz gotowy wypuszczą Cię w świat z poczuciem dobrze wykonanej misji.
– To, co nas łączy – uśmiecha się Daniel – to chęć pomagania innym.
– Nie tylko w rzeźbieniu sylwetki  – dorzuca Bartek. – Ale przede wszystkim w świadomym życiu, które przynosi poczucie spełnienia.